Styczeń był dla amerykańskiej ufologii niewątpliwie miesiącem pod znakiem psionika. Pojawienie się Jake’a Barbera i inicjatywy Skywatcher skierowało reflektory na mniej dotąd eksponowany element szerokiego fenomenu – osoby, twierdzące, że mają zdolność przywoływania tych zjawisk. Kim są psionicy? Czy zamierzają publicznie zaprezentować swoje rzekome umiejętności. Jakie są próby teoretycznego uzasadnienia ich możliwości i czy UFO nie staje się przypadkiem tematem dla „kręgu wtajemniczonych”? Z tymi i innymi pytaniami spróbujemy się zmierzyć a także z przeciekawym projektem badawczym dr. Seana Esbjorna Hargensa zatytułowanym SUPERDOŚWIADCZENI.
Ilustracja w ikonce odcinka za:
Wywiad z Rossem Coulthartem na temat dzieci o paranormalnych zdolnościach tu:
„Nowy” psionik Skywatcher tu:
Dyskusja pt. „Szczyt psioniczny” tu:
Sean Esbjorn Hargens o projekcie „Superdoświadczeni” tu:
👉 Wesprzyj nas na:
💳 Wpłaty bezpośrednie: PL 16 1950 0001 2006 0339 0016 0002 – Kombinat Medialny Sp. z o.
Osobiście uważam, że wszystkie zjawiska omawiane przez Pana Redaktora dotyczą okultyzmu i spirytyzmu.
Pokazujesz byle co….a są ciekawsze historię….i też ZDJĘCIA
Co właściwie powiedział Hörbiger? Oto jego opowieść:
Wiele milionów lat temu w gwiazdozbiorze Kolumba istniało superolbrzymie słońce, miliony razy większe i cięższe od naszego słońca. W pobliżu tego słońca znajdowała się gigantyczna planeta, wiele razy cięższa od Jowisza, pokryta warstwami lodu o grubości setek mil i zalana wodą. Ta planeta spadła na swoje słońce i osiadła na głębokości odpowiadającej jej ciężarowi właściwemu. Jej woda i lód zamieniły się w przegrzaną parę, ale przez kolejne miliony lat nic się nie działo. Następnie równowaga została z jakiegoś powodu zaburzona, a przegrzana para wyrzuciła starą planetę i warstwy materiału słonecznego nad nią w przestrzeń kosmiczną, jako wirującą masę. Tak narodziło się nasze słońce i nasz Układ Słoneczny. Większość pierwotnej masy planety stanowiły tlenki metali, ciepło uwolniło tlen, a tlen połączył się z cienką atmosferą wodoru, która wypełnia całą przestrzeń, tworząc wodę, która następnie zamarzła.
Nasz Układ Słoneczny ewoluował przez wiele kolejnych etapów, z ponad trzydziestoma planetami. Wokół układu pod kątem prostym znajduje się potężny pierścień bloków kosmicznego lodu, unoszący się nieco ponad trzykrotnie dalej niż odległość Neptuna. Astronomowie uważają, że to właśnie ten pierścień bloków lodu jest Drogą Mleczną, ponieważ kilka normalnych gwiazd, takich jak nasze Słońce, świeci przez pierścień lodowy. W rzeczywistości Droga Mleczna nigdy nie była i nigdy nie będzie widoczna w teleskopie; fotografie rzekomo pokazujące poszczególne gwiazdy Drogi Mlecznej są fałszywe. Ze względu na opór wodoru w kosmosie wiele z tych bloków lodu jest na tyle opóźnionych, że zostają złapane w polu grawitacyjnym Słońca i ostatecznie spadają do Słońca. Każde takie uderzenie bloku lodu powoduje plamę słoneczną — nawet astronomowie przyznają, że plamy słoneczne są chłodniejsze niż ich otoczenie — a plamy słoneczne mają jedenastoletni cykl z powodu Jowisza, który potrzebuje tyle samo czasu, aby okrążyć Słońce.
Istnieją dwa rodzaje planet: Heliody lub planety wewnętrzne, głównie metale i związki metali, oraz Neptody lub planety zewnętrzne, składające się niemal w całości z lodu. Stąd ich niski ciężar właściwy, który jest mniej więcej taki jak lodu.**
Jeśli bryła lodu w drodze do Słońca uderzy w Ziemię, mamy niszczycielską burzę gradową, co potwierdza fakt, że burze gradowe często poruszają się po liniach prostych. Jednak bryła lodu, która spadła na Słońce, nie pozostaje tam, wyparowuje i jest wydmuchiwana przez lej plamy słonecznej jako strumień gorącej pary wodnej, która zamarza w przestrzeni i tworzy Drobny Lód. Zarówno Merkury, jak i Wenus, będąc tak blisko Słońca, są nim całkowicie pokryte. Kiedy uderza w Ziemię, Drobny Lód wytwarza te bardzo wysokie chmury pierzaste, w rzeczywistości średnica Ziemi rosłaby o około sześć cali rocznie z powodu Drobnego Lód, gdyby woda nie znikała we wnętrzu Ziemi w tym samym tempie.
Położenie Ziemi jest wyjątkowe nie tylko z powodu tej szczęśliwej równowagi. Gdyby znajdowała się bliżej Słońca, byłaby pokryta Drobnym Lodem, tak jak Wenus. Gdyby znajdował się dalej, częściej uderzałyby w niego bryły lodu i byłby pokryty oceanem lodu o głębokości kilku mil, jak Mars. Kontynenty Marsa są po prostu stałymi kontynentami lodowymi, kanały są pęknięciami w lodzie. Nasz Księżyc jest pokryty lodem, jak Mars, będąc pierwotnie niezależną planetą, która została schwytana. Ze względu na opór wodoru w kosmosie, Księżyc ostatecznie rozbije się o Ziemię; to będzie koniec wszelkiego życia. Kilka mniejszych księżyców poprzedzało nasz Księżyc, na szczęście były zbyt małe, aby zabić wszelkie życie; ich masy utworzyły to, co obecnie nazywamy złożami geologicznymi.
Najnowszego kataklizmu księżycowego był świadkiem prymitywny człowiek; nordyckie legendy o Zmierzchu bogów i apokaliptycznych wizjach stanowią próby opisania tego wydarzenia. Zostały napisane po schwytaniu obecnego księżyca — jego schwytanie spowodowało zatonięcie Atlantydy — a ludzie, którzy je pisali, wiedzieli, że doświadczenie przeszłości było również przepowiednią przyszłości.
Wyłuskanie wad tej teorii jest tak samo łatwe — i przyjemne — jak zbieranie japońskich chrząszczy z zainfekowanego klombu. Początkowo niemieccy naukowcy bawili się, układając długie listy niemożliwości Hörbigera. Ale stali się poważni, a nawet zaniepokojeni, gdy WEL nagle przybrał rozmiary potężnego ruchu społecznego w kręgach pseudointelektualnych. A po dojściu Hitlera do władzy zwolennicy WEL groźnie oświadczyli, że teraz wszyscy MUSZĄ wierzyć Hörbigerowi, w przeciwnym razie. „Nasi nordyccy przodkowie stali się silni w lodzie i śniegu: wiara w Świat Lód jest zatem naturalnym dziedzictwem Człowieka Nordyckiego”. „Tak jak potrzebował dziecka kultury austriackiej — Hitlera! — aby postawić żydowskich polityków na ich miejscu, tak potrzebował Austriaka, aby oczyścić świat z żydowskiej nauki”. „Führer swoim życiem udowodnił, jak bardzo tak zwany „amator” może być lepszy od samozwańczych profesjonalistów; potrzebny był jeszcze jeden „amator”, abyśmy mogli w pełni zrozumieć wszechświat”.
nigdy wam do głów nie przyszło ze ci sredniowieczni magowie okultyści lubili mocno przycpać ? i to co sie im zrodziłow makówka pózniej opisywali ? na przestrzeni dekad cos w koncu musiało spasować do zaistniałych wydarzeń
Pozostały fenomen niemieckiej pseudonauki, Welteislehre lub WEL, jest pod wieloma względami najbardziej niezwykły. Miał dosłownie miliony fanatycznych zwolenników, którzy przerywali spotkania edukacyjne skoordynowanym krzykiem: „Precz z astronomiczną ortodoksją, dajcie nam Hörbigera”, posiadał i utrzymywał Biuro Informacyjne w Wiedniu, utrzymywał miesięcznik — Klucz do wydarzeń światowych — o dużym nakładzie, publikuje trzy lub cztery „naukowe”, blisko czterdzieści „popularnych” książek i kilkadziesiąt jednorazowych broszur. Przywódcy WEL pisali listy z otwartymi groźbami; kiedyś widziałem jeden — nie adresowany do mnie — w którym dyrektorowi rządowego instytutu powiedziano: „gdy wygramy, ty i twoi podobni pójdziecie żebrać”. A założyciel tego wszystkiego, Hanns Hörbiger, z którym przez jakiś czas korespondowałem na temat rakiet, obnażył główną doktrynę WEL w liście, w którym napisał: „albo mi wierzysz i uczysz się, albo musisz być traktowany jak wróg”. I wiem o drobnym przedsiębiorcy, który zatrudniał pomoc tylko wtedy, gdy potencjalny pracownik, jak sam to ujął, „zapewnił go, że czuje się przyjaźnie nastawiony do World Ice”.
W 1913 roku pewien Philipp Fauth, nauczyciel szkolny i astronom amator — mający pewną reputację specjalisty od Księżyca — opublikował książkę liczącą około ośmiuset stron, mniej więcej wielkości i wagi jednego tomu Britannica. Nosiła tytuł Hörbigers Glazial – Kosmogonie. Duża jej część została napisana przez Hörbigera, austriackiego inżyniera górnictwa, który początkowo bardzo uprzejmie powiedział, że próbował rozwiązać zagadki Wszechświata, zwłaszcza powstawanie planet, historię geologiczną i meteorologię za pomocą zasad inżynierii. Później twierdził, że odmówiono mu uznania, ponieważ był inżynierem, a nie astronomem teoretykiem. Mogę dodać, że zarówno jego publikacje, jak i listy wyraźnie ujawniły, że nie był nawet dobrym inżynierem.
Wybuch I wojny światowej zabił zainteresowanie tą pierwszą publikacją, którą później nazywano Dziełem Głównym. Po pierwszej wojnie światowej Hanns Hörbiger, wyposażony w długą białą brodę i pismo obliczone na zaimponowanie amatorskim grafologom, pojawił się na scenie jak partia polityczna, z ulotkami i plakatami, maszynami reklamowymi i wszystkim. Jeśli ktoś w niego wątpił, krzyczał: „Zamiast ufać mi, ufasz równaniom! Jak długo będziesz potrzebował czasu, aby nauczyć się, że matematyka jest bezwartościowa i zwodnicza?” „Praktyczny inżynier” Hörbiger nigdy niczego nie obliczył, było to jego najgłośniejsze i najdumniejsze stwierdzenie.
Jeden z jego uczniów, architekt, powiedział zdumionej i licznej publiczności, że informacje Hörbigera o prawdziwym stanie Wszechświata opierały się całkowicie na intuicji. Jako chłopiec, jak powiedział, Mistrz miał mały teleskop, przez który patrzył na Księżyc. Potem nagle zdał sobie sprawę, że to, co widział, to lód, zimny lód, cały Księżyc był. zrobiony z lodu. Spojrzał na oślepiającą Wenus, która wciąż była na niebie; Wenus również była zimnym i błyszczącym lodem. Lata później. Hörbiger spał, śniąc o astronomii. Widział Ziemię jako wahadło zawieszone na świetlistej nici i widział, jak się kołysze, coraz dłuższymi i dłuższymi wahaniami. Kołysało się do Jowisza, Saturna i dalej, ale kiedy kołysało się do odległości trzykrotnie większej od odległości Neptuna, sznurek pękł. Hörbiger obudził się i zdał sobie sprawę, że przyciąganie Słońca zatrzymuje się w tej odległości.
Kiedy zapytałem Hörbigera pocztą, czy te twierdzenia są prawdziwe, odpowiedział skromnie, mówiąc: „Tak, w ten sposób prawda została mi objawiona, ale kluczem było to, gdy jako młody inżynier zobaczyłem, jak stopione żelazo spływa po nasiąkniętej wodą ziemi z płatami śniegu i zauważyłem, że mokre bryły gleby eksplodowały z opóźnieniem i wielką siłą”.
A teraz jesteśmy gotowi na Pendelforschung.
Nazi Pseudowissenschaften ?
Jak przetłumaczono powyżej, słowo to oznacza Pendulum Research, co brzmi jak poważne zajęcie naukowe — powiedzmy gałąź mechaniki. Oznaczało to: jeśli zawiesisz kawałek złota, powiedzmy prostą obrączkę ślubną, na nici czystego jedwabiu, wahadło ujawni „tajemnicze s”. Aby je uruchomić, kładziesz oba łokcie na stole i kładziesz czubki palców obu rąk razem, lekko rozsuwając palce. Jedwabną nić umieszczasz między czubkami środkowych palców, a następnie przedmiot, powiedzmy fotografię, umieszczasz do góry nogami pod zawieszonym pierścieniem. Po chwili wahadło opisuje figurę, albo okrąg, albo elipsę. Okrąg jest męski, elipsa żeńska. Figura odpowiada płci osoby na zdjęciu.
Jeśli nie, zdjęcie pokazuje albo bardzo męską kobietę, albo bardzo kobiecego mężczyznę. Metodę tę można wykorzystać do ustalenia, czy dwie osoby, które chcą się pobrać, będą ze sobą w harmonii, czy pracodawca i pracownik będą się dogadywać i tysiąca innych rzeczy. Dowiedziałem się na przykład, dlaczego mój zegarek naręczny nie chce iść. Był również „męski”. Później niewtajemniczony zegarmistrz znalazł również wygięty trzonek.
Więcej informacji można znaleźć w raporcie Gerarda P. Kuipera na temat „German Astronomy During the War”, opublikowanym w Popular Astronomy, Vol. L1V, No. 6, June, 1946* (strona 278):
Inne grupy (niemieckiej marynarki wojennej), w tym oficerowie w randze flagowej, poparły Pendelforschung: duża mapa Atlantyku została rozłożona poziomo, a obiektem testowym był jednocalowy pancernik. Nad pancernikiem zawieszono wahadło, składające się z sześcianu metalu o wymiarach około jednego centymetra sześciennego i krótkiego sznurka. Jeśli wahadło zareagowało, dowodziło to obecności prawdziwego pancernika w danym miejscu.
Hohlweltlehre — doktryna pustej ziemi — została wymyślona, o ile udało mi się ustalić, około 1920 roku. Jej główna zasada brzmiała: Ziemia jest prawdziwa, wszystko inne jest złudzeniem optycznym. Ziemia była kulistą bańką o tych samych wymiarach, jakie przypisuje jej „ortodoksyjna geografia”, w nieskończoności litej skały. Ludzkość żyła wewnątrz tej bańki, która była dokładnie taka jak „ortodoksyjny glob”, ale widziana od środka. Trzy ciała poruszały się w pobliżu Centrum tej pustej bańki: Słońce, Księżyc i „widmowy Wszechświat” — ciemnoniebieska kula z małymi światłami, mylnie wzięte za gwiazdy stałe. Noc była spowodowana przez widmowy Wszechświat przesłaniający Słońce na części Ziemi; zaćmienia przez cień widmowego Wszechświata padający na Księżyc.
„Błędne wrażenie”, jakie mamy na temat Wszechświata, jest spowodowane błędnym myśleniem, że promienie światła są proste. Wszystkie promienie są zawsze zakrzywione, ich promień krzywizny jest rzędu ¼ promienia Ziemi. Z powodu zakrzywionych promieni widzimy zniekształcone projekcje rzeczy, które skutkują „astronomicznym wszechświatem”, ponieważ zawsze prostowaliśmy promienie światła. Więcej zniekształceń wynika z faktu, że promienie fioletowe mają silniejszą krzywiznę niż promienie czerwone.
A teraz bezpośredni cytat — z pamięci — z ostatniego rozdziału traktatu, który widziałem: „Stare opowieści ludowe często mówią o czasach, gdy Bóg jeszcze chodził po Ziemi. Wiemy, że Ziemia-Wszechświat się rozszerza, nawet Einstein to przyznaje. Co jest bardziej logiczne, niż przyjęcie starych opowieści ludowych za dobrą monetę i założenie, że odnoszą się do czasów, gdy Ziemia-Wszechświat był mniejszy, a odległość od centralnych jasności do powierzchni była mniejsza niż obecnie?”
W celu dalszego rozwoju sytuacji oto fragment raportu Gerarda P. Kuipera* (strona 277 i 278):
Pewne niemieckie kręgi marynarki wojennej wierzyły w teorię Hohlwclt. Uważali, że pomocne jest zlokalizowanie brytyjskiej floty, ponieważ krzywizna Ziemi nie utrudnia obserwacji. Promienie wizualne nie były odpowiednie ze względu na refrakcję; ale promienie podczerwone miały mniejszą refrakcję. W związku z tym grupa około dziesięciu mężczyzn pod naukowym kierownictwem dr. Heinza Fischera, eksperta od podczerwieni, została wysłana z Berlina na wyspę Rugię, aby sfotografować brytyjską flotę sprzętem podczerwonym pod kątem około czterdziestu pięciu stopni.
Wykładowca, który bardzo starał się wyglądać jak Albrecht Dürer, słynny, ale dawno nieżyjący niemiecki malarz, rozpoczął swój wykład stwierdzeniem, że istnieje wiele ras ludzkich, ale kolor skóry nie jest najważniejszym kryterium rozróżniania ras. Następnie zaczął wyjaśniać ukryte znaczenie języka, mówiąc, że figury retoryczne zawierają głębokie prawdy, które w codziennym użyciu są zwykle pomijane. Ludzie mówią na przykład: „Nie znoszę zapachu tego mężczyzny — pamiętaj, wykład był po niemiecku, gdzie ta figura retoryczna jest używana do wyrażania osobistej niechęci do kogoś, niechęci pozbawionej konkretnych racjonalnych powodów — cóż, to po prostu wskazuje na zapomniany w inny sposób fakt, że różne rasy mają różne zapachy, krótko mówiąc, wyraża wstręt do rasy innego mężczyzny.